sobota, 11 lipca 2015

Ex Machina

Na początek chciałam przeprosić za moją długą nieobecność. Wyjechałam pod koniec czerwca i wróciłam dopiero teraz. Nie miałam możliwości napisania nowej recenzji przez słaby internet i brak czasu. Mam zamiar teraz nadrobić zaległości.
Tytuł: Ex Machina
Tytuł oryginalny: Ex Machina
Gatunek: thriller, sci-fi
Reżyser: Alex Garland
Czas trwania: 1 godzina 48 minut
Aktorzy: Domhnall Gleeson, Oscar Isaac, Alicia Vikander, Sonoya Mizuno

Ogromna szansa dla ludzkości

Stworzenie sztucznej inteligencji jest tematem już dość często wykorzystywanym w filmach. Jeśli reżyser poda wszystkie informacje jak na tacy - film automatycznie staje się klapą. W tym przypadku tak się nie dzieje. 
Pewien naukowiec mieszkał na odludziu i pracował sobie w spokoju nad projektami stworzenia sztucznej inteligencji. Tworzył i tworzył coraz nowsze modele robo-kobiet, wprowadzając poprawki i udoskonalenia. W końcu jeden z modeli uznał za wystarczająco dobry, aby pokazać go innemu człowiekowi. Wybrał pracownika swojej firmy, aby ten przetestował Ava'e i określił, czy naukowcowi udało się stworzyć sztuczną inteligencję.
Taki wynalazek na pewno okazałby się przełomowy. Nikt nigdy by tego nie zapomniał, tak jak powstania żarówki lub wynalezienia pisma. Zatem i jego twórca zapisałby się w pamięci wielu, wielu ludzi. Sądzę, że głównie do tego dążył Nathan (Oscar Isaac), choćby tylko podświadomie. Nie myślał dużo o konsekwencjach tego projektu i o cenie, jaką mógłby zapłacić za jeden malutki błąd. Z kolei Caleb (Domhnall Gleeson) przejmował się losem Ava'y. Chciał, aby była szczęśliwa i wydostała się z więzienia stworzonego przez Nathana. Zaufał jej i uwierzył. Wydawało się, że ona miała taki sam stosunek do niego.

Czy eksperyment się udał?

W całym filmie nie chodziło o samo tworzenie sztucznej inteligencji. Jest mniej więcej wytłumaczone, w jaki sposób powstała Ava, ale Nathan i Caleb sprawdzają, czy na pewno posiada ona własną świadomość. Caleb musi z nią rozmawiać i zadawać jej pytania, a następnie relacjonować wszystko szefowi projektu. Robot (chociaż nie wiem, czy można ją tak nazwać) stara się przekonać gościa, że Nathan jest okrutny i straszny. Chłopak wierzy w to, bo bardzo ufa dziewczynie i razem postanawiają uciec. W pewnym momencie nie wie już komu wierzyć, bo Nathan mówi mu, żeby pod żadnym pozorem nie ufać sztucznej inteligencji (twierdzi, że Ava chce tylko wykorzystać Caleba), a Ava z kolei ostrzega go przez Nathanem. Ja też miałam wątpliwości, kto jest naprawdę "dobry", bo na jaw wychodziły sekrety naukowca, ale jednocześnie trochę bałam się zaakceptować wersję dziewczyny, głównie przez słowa Nathana. On wiedział, przynajmniej do pewnego stopnia, co tworzy, więc mógł się spodziewać niektórych zachować Ava'y. Jednak wybrałam robota, chyba dlatego, że zrobił to Caleb. Niestety, on kierował się tylko i wyłącznie strachem. Zwyczajnie bał się Nathana i tego, co ten mógłby mu zrobić.
Na dodatek sądzę, iż eksperyment się udał i stworzono sztuczną inteligencję. Nathan mówił, że Ava mogłaby symulować uczucia, aby się wydostać z laboratorium z pomocą Caleba i sądzę, że tak faktycznie było. To jednak świadczyłoby, że Ava jest zwykłym robotem. Jeśli jednak by nim była, musiałaby mieć przecież coś zaprogramowanego w głowie, aby dbać o ludzi, bo raczej nikt normalny nie stworzyłby specjalnie potwora zamiast przyjaznej istoty. Wtedy nie potrafiłaby potraktować tak brutalnie Caleba i swojego stwórcy. Ona jednak jednego wykorzystała, a drugiego uśmierciła, bo dbała tylko o siebie. Kierowała się tym, żeby przetrwać. Może i Nathan stworzył istotę ze świadomością i własną wolą, ale nie posiadała ona człowieczeństwa. 

Moja ocena 7/10. Film bardzo dobry, zapowiadał się ciekawie, ale w pewnym momencie coś się zaczęło w nim psuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.