czwartek, 13 sierpnia 2015

Mission: Impossible - Rogue Nation

Tytuł: Mission: Impossible - Rogue Nation
Tytuł oryginalny: Mission: Impossible - Rogue Nation
Gatunek: sensacyjny
Reżyseria: Christopher McQuarrie
Czas trwania: 2 godziny 11 minut
Premiera w Polsce: 7 sierpnia 2015
Aktorzy: Tom Cruise, Jeremy Renner, Simon Pegg, Rebecca Ferguson, Ving Rhames, Alec Baldwin, Sean Harris
Już piąty raz spotykamy się z agentem IMF - Ethanem Huntem. Po Mission: Impossible. Ghost Protocol wiedzieliśmy, że to spotkanie prędzej czy później nastąpi, bo twórcy zostawili sobie furtkę do nagrania kolejnej części przygód tajnego agenta. Taki zabieg pozwolił nam sądzić, że już wtedy mieli masę pomysłów na kolejny film. Tylko, niestety, wydarzenia w Rogue Nation były nieco naciągane.

Kontynuacja?

Z poprzednią częścią ten film łączy się jedynie przez kilka postaci i Syndykat. No właśnie, a czym jest Syndykat? Jeśli ktoś wie, jak działa IMF, to ta organizacja robi wszystko odwrotnie. Czyli IMF (Impossible Mission Force) zwalcza terrorystów, a Syndykat to terroryści. W takim razie można już się domyślić, jaki główny cel ma tym razem Hunt (Tom Cruise). Na początek trudzi się, aby ujawnić w ogóle istnienie tej organizacji. Myśli, że IMF jest po jego stronie, jednak nic bardziej mylnego. Wkrótce staje się byłym agentem ściganym przez CIA (za zniszczenie Kremlu i liczne zbrodnie), które, po rozwiązaniu IMF, przejęło wszystkie akta tej organizacji. On jednak dalej działa dla dobra świata i nie pozwoli na dalsze istnienie Syndykatu.

Rogue Nation z poprzednią częścią łączą tylko: Syndykat, Ethan, Brandt (Jeremy Renner), Benji (Simon Pegg) oraz Luther (Ving Rhames). W takim razie nie wiem, czy można to uznać za kontynuację. Raczej powinno się ją traktować jako kolejną część, tyle że z podobnymi bohaterami. Poza tym wątek tajnej terrorystycznej organizacji w poprzedniej części został tylko rozpoczęty.

Miłe zaskoczenia

Tom Cruise stara się nie zmieniać postaci Ethana - on wciąż zachowuje się podobnie. Z jednej strony to dobrze, bo widzowie się do niego przyzwyczaili, ale z drugiej byłoby ciekawiej, gdyby coś w nim zmienić.
Bardzo podobała mi się gra Simona Pegga (Benji). Ten spec od komputerów zawsze umie rozbawić :). Przykro mi było, że w filmie ujęto mało jednej z moich ulubionych postaci - Brandta. Jego historię poznaliśmy w Ghost Protocol, więc w tej części zszedł już zupełnie na drugi plan. Nawet nie mam zastrzeżeń do Rebecci Ferguson, świetnie zagrała i wykreowała Ilsę.


Jednak największe wrażenie zrobił na mnie Sean Harris, czyli czarny charakter. Rewelacyjnie wymyślona i zagrana postać, według mnie on był po prostu niesamowity. Gdyby nie on, gdyby ktoś inny był na jego miejscu, film wypadłby zdecydowanie słabiej.

Brak pomysłów?

Przyznam, że we wszystkich częściach Mission Impossible zdarza mi się pogubić. Tutaj też tak w jednym momencie się stało, ale tym razem to zignorowałam i jakoś wszystko samo mi się w głowie poukładało. W tych filmach jest także mnóstwo zwrotów akcji. Twórcy nie odeszli od tej zasady i tutaj. Jednak w pewnym momencie już chciałam, żeby film się skończył, końcówka strasznie mi się dłużyła.

W sumie, zakończenie jest (trochę) banalne i pomysły na Misję Niemożliwą też się twórcom wyczerpują. Film bywa nieciekawy, czasem nudny. Na szczęście, Benji umie uratować sytuacje. 

Wady i zalety

+ śmieszny,
+ świetna gra aktorów,
+ najlepsze momenty: misja w Maroku i później pościg na motorach,
+ Syndykat,

- trochę nudny,
- dłuży się,
- często w ogóle nierealistyczny,
- słabe pomysły twórców,
- zbyt dużo zwrotów akcji.
Moja ocena to 7/10. Aktorzy uratowali kiepską fabułę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.