wtorek, 1 września 2015

Pretty Little Liars. Kłamczuchy - recenzja

Tytuł: Pretty Little Liars. Kłamczuchy
Tytuł oryginalny: Pretty Little Liars
Autor: Sara Shepard
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Otwarte
Gatunek: literatura młodzieżowa

Jest to pierwsza część najdłuższej serii, za jaką kiedykolwiek się zabrałam. Nie miałam zielonego pojęcia, czego się spodziewać i powiem szczerze, że Sara Shepard pozytywnie mnie zaskoczyła. 

Alison

Wokół tej postaci toczą się (przynajmniej na pierwszy rzut oka) wszystkie wydarzenia. Bo pewnego lata dziewczyna, po kłótni z przyjaciółkami, znika. I razem ze sobą zabiera sekrety koleżanek. One wtedy mogą odetchnąć z ulgą, ale niestety nie na długo. Kilka lat po zaginięciu Ali zaczynają otrzymywać liściki, maile, SMS-y od A. Owa tajemnicza osoba zna wszystkie tajemnice nastolatek i zdaje się, że zamierza tę wiedzę parszywie wykorzystać.

W tej części wszystkie wydarzenia i wątki się dopiero rozkręcają, ale to nie znaczy, że jest nudna. Cały czas śledzimy losy czterech dziewczyn - Spencer, Hanny, Emily i Arii. Oznacza to, że mamy cztery historie rozgrywające się w tym samym czasie. W pewien sposób są połączone. Dziewczyny martwią się pojawieniem się A. i są na dobrej drodze, aby odnowić dawne kontakty, bo, niestety, po zniknięciu Alison ich przyjaźń się rozpadła. Ta dziewczyna była dla nich takim klejem - najbardziej lubiana przez wszystkie, z każdą miała dobry kontakt. Łączyła je. Zyskała nad nimi taką władzę, że zawsze dziewczyny robiły, co Ali chciała i bardzo liczyły się z jej zdaniem. Bały się jej postawić, bo czuły, że w pewien sposób jest od nich silniejsza.

Przez to, że Alison była tak ważną osobą w ich grupie, poznała wiele sekretów przyjaciółek. Nie zawsze jednak one chciałby, by ktokolwiek znał te tajemnice. Ali poznawała je "przez przypadek". Nie chcę ujawniać szczegółów, ale jak przeczytacie książkę, na pewno będziecie wiedzieli, co mam na myśli. Gdy pojawiły się liściki z groźbami podpisane przez A., pierwsze podejrzenie padło na Alison, bo tylko ona znała największe tajemnice koleżanek. Właściwie dziwię się, że aż tak długo dziewczynom zajęło domyślenie się tego, no ale dla czytelnika chyba wszystko wydaje się bardziej przejrzyste.

Jeszcze co do jej postaci - nie wiem, czy to, co robiła z dziewczynami, nazwałabym zastraszaniem, ale odnosiło taki sam skutek. Sprawiła, że dziewczyny nie wiedziały już, jak powinny się zachowywać. Cały czas się bały Alison, więc chciały ją udobruchać, ale często z marnym skutkiem.

Jak się to rozwinie?

Uważam, że książka jest mimo wszystko dość lekka - napisana prostym, młodzieżowym językiem, przyjemnie się ją czyta i przede wszystkim wciąga. Nie poleciłabym jej jednak osobom starszym, bo tutaj autorka stara się bardziej trafić do młodszych czytelników. Starszym mogłaby się nudzić, ale każdy ma inny gust, więc na pewno nie sprawdziłoby się to we wszystkich przypadkach.
Sara Shepard pokazuje nam, że zaufanie to niebezpieczna rzecz. Im bardziej komuś ufamy, tym bardziej bezbronni w stosunku do tej osoby jesteśmy. Powierzanie najskrytszych sekretów komuś, żeby na przykład zaimponować tej osobie, może mieć fatalne skutki, co doskonale widzimy w Kłamczuchach.

Ta powieść podchodzi mi trochę pod kryminały, a to jedyny gatunek, który umiem po prostu pochłonąć. Co prawda, nie czytam ich często, bo jest wiele innych, ciekawych pozycji, ale kocham w nich tę tajemnicę, którą poznajemy dopiero na ostatnich stronicach. Znalazłam kiedyś informację, że PLL zalicza się do thrillerów, ale nie umiem tego potwierdzić, bo rzadko spotykam takie książki.

Podsumowując, ja jestem wręcz zachwycona. Książka jest bardzo wciągająca, przyjemnie się ją czyta. Na pierwszy rzut oka wydaje się lekka i radosna, ale porusza wiele problemów, z którymi borykają się ludzie. Jeszcze kojarzy mi się z latem, ciepłem i wakacjami, więc spieszcie się, żeby ją przeczytać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.