poniedziałek, 21 września 2015

Wolny strzelec - recenzja

Tytuł: Wolny strzelec
Tytuł oryginalny: Nighcrawler
Gatunek: dramat, kryminał
Reżyseria: Dan Gilroy
Czas trwania: 1 godzina 57 minut
Premiera w Polsce: 21 listopada 2014
Aktorzy: Jake Gylenhaal, Rene Russo, Riz Ahmed, Bill Paxton


Film ma wysoką średnią, co dla mnie jest trochę niezrozumiałe. Oglądałam go w dwóch etapach, bo po prostu nie byłam w stanie wytrwać tych dwu godzin. Rzadko trafiają mi się filmy, które bardzo (ale to bardzo) wolno się rozkręcają, jednak ten do takich należy.

Nie żałuję

Obejrzałam połowę, bo byłam ciekawa, czy wreszcie się coś stanie, ale w końcu moja cierpliwość się wyczerpała. Postanowiłam, że już do niego nie wrócę, ale jednak to zrobiłam. Nie mam czego żałować, bo druga część była o wiele lepsza. Akcja rozkręciła się, a także pojawiły się emocjonujące momenty. W kilku scenach ze stresu myślałam, że serce mi z piersi wyskoczy.


Louis Bloom zarabia na życie, dostarczając sfilmowane przez niego wypadki, katastrofy, włamania. Pięknie jest pokazane jak ze zwykłego, szarego człowieczka zmienia się w bogatego kamerzystę, z którego zdaniem liczą się najważniejsze osoby w telewizji. W sumie, już na początku filmu widzimy jego charakter. Bohater ustala sobie małe cele, które po kolei osiąga, aby kiedyś stać się szanowanym i znanym człowiekiem. Pomaga mu w tym duża determinacja, ale ta jego cecha "działa" z czasem z inny sposób. Najpierw jest pozytywna, a postrzegamy ją tak, dlatego że Louis nie stara się od razu osiągnąć wszystkiego. Rozsądnie podchodzi do prowadzenia własnego biznesu. Jednak z czasem, gdy już zaznaje luksusów, wychodzi z niego nie tylko skąpstwo i brak zrozumienia dla drugiego człowieka, ale też całkowity brak zahamowań. Ten mężczyzna nie cofnie się przed niczym, aby tylko osiągnąć swój cel.


To, że Bloom nie liczy się z ludźmi, widać przez cały czas. Dla niego są to tylko narzędzia, których potrzebuje do wspinania się po szczeblach kariery. Może gdyby tylko nie zważał na ich zdanie, to nie byłoby aż tak drastyczne. Ale jego nie obchodzi nawet życie innych. Już do samego kręcenia wypadków potrzebna jest taka umiejętność, ale on nawet zataja ważne informacje, aby więcej zarobić (nie chcę wdawać się w szczegóły, bo to zdecydowanie najlepsza akcja z filmu; byłam nią zachwycona). Mimo wszystkich wad bohatera (a ma ich o wiele więcej) jest on także niesamowicie inteligentny i sprytny. Tych dwu cech nie można do niego nie dopasować.

Ludzki charakter

Wiele cech (generalnie wad) Louisa spotykamy na co dzień u innych ludzi. Nawet nie są one często złe, bo pomagają się owym ludziom wybić i odnosić sukcesy. U Blooma te cechy są jednak wyolbrzymione, więc sam bohater staje się przez to okrutny i bezwzględny. 


Według mnie, jest to świetna rola Jake'a Gyllenhaala, może nie na Oscara, ale na pewno jeden z jego lepszych występów. W filmie najbardziej należało zwrócić uwagę na zmianę, jaka zaszła w głównym bohaterze. Jake pokazał to tak dobrze, że wszystko mieliśmy podane jak na dłoni.
Moja ocena to 5/10. Film dość dobry, ale ciężko na nim (na początku) wytrwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.