piątek, 11 września 2015

Mad Max: Na drodze gniewu - recenzja

Tytuł: Mad Max: Na drodze gniewu
Tytuł oryginalny: Max Max: Fury Road
Gatunek: sensacyjny, sci-fi
Reżyseria: George Miller
Czas trwania: 2 godziny
Premiera w Polsce: 22 maja 2015
Aktorzy: Tom Hardy, Charlize Theron, Nicholas Hoult, Hugh Keays-Byrne



W tym filmie na pierwszym miejscu na pewno nie stoi fabuła - oczywiście dużo się dzieje, ale na koniec zdajemy sobie sprawę, że wydarzenia nie były aż tak ciekawe. Generalnie najważniejszy cel dla głównych bohaterów to dotrzeć do krainy, gdzie będą mieć lepsze życie (której nazwy nie zapamiętałam). I w sumie tyle mają zaplanowane. Resztę wymyślają na szybko.

Świat zniszczony jest po wojnie. Ludzie żyją na jednej ogromnej pustyni, zebrani w niewielkich miastach (?). W Cytadeli rządy sprawuje Wieczny Joe (Hugh Keays-Byrne). Powiedziałabym nawet, że był on pewnego rodzaju dyktatorem. Wszyscy mieszkańcy tej osady byli mu posłuszni ze strachu, a ci bardziej w niego (czy też w wymyśloną przez niego religię lub coś w tym stylu) wierzący służyli mu i traktowali jak boga. Wydawało mi się śmieszne ukazanie tych ludzi tak ślepo ufających swojemu przywódcy. Naprawdę, byli tak w niego zapatrzeni, że nie zauważali, jak wystawia ich na pewną śmierć.

Pierwszą osobą, która postawiła się Wiecznemu Joe, była jego najwierniejsza poddana - Furiosa (Charlize Theron). Porwała ona jego żony (tak, żony; Joe był ponad prawem, jeśli jakiekolwiek istniało) i próbowała je wywieźć do szczęśliwej krainy, w której sama się urodziła. Po drodze zyskała dodatkowego pasażera - Maxa. Bez niego nie dałaby sobie rady w tej trudnej podróży, ale pewnie sama by się do tego nie przyznała. 

Nasi bohaterowie po drodze stawiają czoła wielu kłopotom i przygodom. Nieraz bywa tak źle, że aż ciężko uwierzyć, że się nie poddali. Pokazują, że warto być zdeterminowanym i nie załamywać się w drodze do szczęścia.

Widz podziwia efekty

Myślę, że dobra muzyka i efekty specjalne są podstawowymi elementami niektórych filmów. Ten Mad Max właśnie do takich należy. Muzyka i efekty tej produkcji zasługują na pochwałę. Dzięki nim bardzo przyjemnie się ogląda. Co ważniejsze - te dwa elementy są ze sobą ściśle połączone i idealnie do siebie pasują. Ciężko powiedzieć, kto miał więcej pracy - osoby odpowiedzialne za dźwięk czy za efekty specjalne. Tak czy inaczej, wykonali ją znakomicie.

Bardzo podobają mi się sceny pościgów, są naprawdę rewelacyjne i realistyczne (czyli nie widać działania grafików). To wszystko naprawdę świetnie wygląda, zachęca do obejrzenia, a także nie pozwala oderwać się od filmu.

Jedyne, co mi przeszkadzało to to, że Charlize Theron jako Furiosa przyćmiła nieco Maxa (Tom Hardy), a to przecież on gra główną rolę. Może to dlatego, że jego postać niewiele mówiła i mniej aktywnie uczestniczyła w wydarzeniach. Trochę trzymał się na uboczu i zastraszał lub obserwował, w zależności od tego, co było potrzebne.

Wady i zalety

+ szybka akcja,
+ wciąga,
+ świetne efekty specjalne,
+ bardzo dobra muzyka,
+ dobra gra aktorska (sądzę, że najlepsza postać to Wieczny Joe),
+ rewelacyjne kostiumy,
+ twórcom udało się pokazać mądrą treść na tle wybuchów i pościgów.

- słabe zakończenie, tutaj coś się popsuło,
- film wydaje się raczej zwyczajny, nie ma w nim nic, co zadziwia,
- niektóre rzeczy, wydarzenia są dziwne i nie wiadomo, o co w nich chodzi.

Moja ocena to 7/10. Właśnie na taką film zasługuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.