niedziela, 13 września 2015

Lawalantula - recenzja

Tytuł: Lawalantula
Tytuł oryginalny: Lavalantula
Gatunek: horror, sci-fi
Reżyseria: Mike Mendez
Czas trwania: około 1,5 godziny
Premiera w Polsce: 25 lipca 2015
Aktorzy: Steve Guttenber, Leslie Easterbrook, Michael Winslow, Nia Peeples

Na wstępie zaznaczę, że nie mam zamiaru obrazić niczyich uczuć. Jeśli komuś podoba się ten film to przecież jego zdanie. Ale dla mnie sam opis mówi wiele. "Wskutek erupcji wulkanu Los Angeles staje się terenem łowieckim uwolnionych spod ziemi olbrzymich pająków, które zieją ogniem" (opis ze strony Filmweb.pl). Jeśli w filmie pojawia się coś takiego jak pająk plujący lawą mający zdolność samozapłonu lub latające rekiny, znaczy, że wytwórnia Syfy wyprodukowała kolejne "dzieło".

Trochę nie mogę uwierzyć, że obejrzałam ten film, a jeszcze bardziej nie wierzę, że teraz o nim piszę. Widać każdy może sam siebie zaskoczyć. Lawalantula jest tak absurdalna, że aż śmieszna. Często w ogóle nie spodziewamy się tego, co się wydarzy, bo jest to zwyczajnie bez sensu. No bo kto by przewidział, co w danym momencie zrobi ognisty pająk? No nikt.

Może to się wydać zaskakujące, ale film ma fabułę. Tak! I to nawet nie aż taką tragiczną (widziałam gorsze filmy). Przez cały czas pewien aktor po prostu próbuje uratować rodzinę przed groźnymi pająkami. Nie wiem, czy jest sens, żebym opisywała więcej. Bo dzieje się dość sporo (wydarzenia są dziwne, ale... są), a nie chcę streszczać całego filmu. Co to, to nie. Nie zabiorę Wam możliwości wybuchania śmiechem w najlepszych momentach :).

Bzdura, bzdura, bzdura

Scen absurdalnych też jest bardzo dużo, ale kilka takich sytuacji opiszę. Na przykład, gdy pewną bohaterkę zaatakował pająk w jej domu, ona walcząc z nim, przechodziła od gablotki do gablotki i wyjmowała kolejną broń. No i w końcu go zabiła, taka była zdolna. Nikt nie radzi sobie z plagą tych stworzeń, a tu nagle jakaś zwyczajna kobietka zabija jednego w swoim domu. Albo koleżankę syna głównego bohatera pająk ugryzł w nogę, a po jakimś czasie z jej ust wyszły małe lawalantulki. Prawie jak w Obcym. Rozumiem, że ten film nie miał być realistyczny, ale są też pewne granice. Lub główny bohater dzwoni do syna, a ten na pytanie czy wszystko w porządku, odpowiada, że ma się świetnie. No tak, jak pająki zabiły mu troje przyjaciół, to rzeczywiście wszystko jest w porządku. 

W przypadku takich filmów zastanawiam się, kto ma ochotę (i pomysł), żeby je kręcić. To nie jest kino dla mnie, nie wiem, kto z chęcią takie ogląda. Nie zmienia to jednak faktu, że zdarza mi się sięgnąć po taki "odmóżdżacz".

Moja ocena to  2/10. Chyba wiadomo dlaczego. Ale mimo wszystko, obejrzyjcie ten film, ale jako komedię, tak jak ja to zrobiłam, a gwarantuję, że będziecie się dobrze bawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.