czwartek, 21 maja 2015

Coś o mnie cz.1 - Początek książkoholizmu

Postanowiłam trochę urozmaicić informacje dodawane na bloga i będę zamieszczać ten właśnie cykl. Pojawiać się tu będzie moje zdanie na różne tematy, czasami książki, które kupiłam i wiele innych. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :).

Początek

W tym poście chciałam Wam przybliżyć czas, kiedy zaczęłam czytać książki. Otóż przez wiele miesięcy (może nawet lat) byłam bardzo negatywnie nastawiona do Harry'ego Pottera. Oczywiście wszystko wzięło się z tego, że chciałam wtopić się w tłum i powielać poglądy innych. Dlaczego? Bo było to znacznie prostsze niż znalezienie własnego hobby lub zainteresowania. I na koloniach kupiłam sobie książkę Harry Potter i Kamień Filozoficzny, wygrzebując drobniaki z zakamarków portfela. Powiem szczerze, że nadal dziwiłam się, co ludzie widzą w tej książce, bo mnie ona w ogóle nie przypadła do gustu. Dopiero, gdy (czekając na zbliżający się koniec wakacji) obejrzałam wszystkie ekranizacje znanej serii, przekonałam się do książki, która okazała się bardzo wciągająca. Jeszcze nie wiedziałam, że jest coś takiego jak tzw. kac książkowy, a po skończeniu Harry'ego nie mogłam zabrać się za żadną inną książkę. To w sumie trochę banalne, ale nie mogłam się pozbierać bo szczęśliwym zakończeniu. Może i by mi się udało, ale nawet nie próbowałam.

Długie przerwy

Tak rozpoczęła się długa przerwa (znów do końca wakacji). Dostałam Kindle'a, więc czytałam pojedyncze książki, ale poza Władcą pierścieni,  Igrzyskami Śmierci i Skazanymi na Shawshank niewiele tytułów pamiętam. I wtedy nagle jak grom z jasnego nieba spadł na mnie Wywiad z wampirem. Cudowna książka, ale nie skończyłam serii, bo film zaspokoił moją ciekawość (błąd). Potem zabrałam się za Percy'ego Jacksona i skończyłam tę serię. Następnie znów długa przerwa, bo musiałam przeczytać Krzyżaków a zajęło mi to ponad miesiąc. Nie miałam wtedy jeszcze "wprawy"; nie umiałam przeczytać nawet 50 stron dziennie.

Jak jest do teraz? 

W każdym razie w grudniu/styczniu przeczytałam te bardziej znane serie, np. Niezgodna, Dary Anioła, Diabelskie Maszyny, ponownie Władca pierścieni i wiele innych. Teraz właściwie jestem w stanie przeczytać prawie wszystko (nie sprawdzałam jeszcze dokładnie swoich możliwości)tak, aby mnie wciągnęło lub zaciekawiło. Nawet nie mam żadnych ulubionych gatunków książek. Jednak na górę listy przebijają się takie pozycje jak Poradnik pozytywnego myślenia, Pomiędzy światami, love rosie, Geneza. Te książki mają coś takiego w sobie (szczególnie powieść Matthew Quicka), dzięki czemu wiem, że na pewno kiedyś do nich wrócę.
Lubię też książki, które pozostawiają niedosyt. Szczęśliwe zakończenia najczęściej są przesłodzone i o takich książkach najczęściej się zapomina. Ciężko też sprawić, abym się wzruszyła lub rozpłakała podczas czytania. Właściwie zdarzyło mi się to tylko raz, ale to tak, że nie widziałam już liter, bo łzy zasłoniły mi widok. Z kolei jeśli autor uśmierci bohatera, którego lubię, zazwyczaj to jest kilka minut smutku i czytam dalej.
Kiedyś napiszę więcej o moich odczuciach i o moim zdaniu, ale na dzisiaj muszę się już z Wami pożegnać :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.