niedziela, 24 maja 2015

World War Z

Tytuł: World War Z
Gatunek: Horror, Akcja
Reżyser: Marc Forster
Czas trwania: 1 godzina 56 minut
Aktorzy: Brad Pitt, Mireille Enos, Daniella Kertesz, James Badge Dale, Ludi Boeken.


W ogóle nie miałam w planach recenzji tego filmu. Prawdę mówiąc, nawet zapomniałam o tym filmie, bo oglądałam go dawno temu. Jest to ekranizacja powieści Maxa Brooksa.

O czym jest film?

Na początku mamy pokazany model bardzo szczęśliwej, radosnej rodziny - aż do przesłodzenia. Podczas wspólnej podróży samochodem zatrzymują się w korku. Gerry Lane (Brad Pitt) wyczuwa, że coś jest nie tak. Wszędzie panuje ogromne zamieszanie - ludzie panikują, pojawia się wielu policjantów, a nawet wojsko. Gerry pracował kiedyś w ONZ, więc wie jak w takiej sytuacji się zachować, ale nie zmniejsza to jego niepokoju o rodzinę. Nagle do ludzi stojących w korku szybko przybiega duża grupa. Już z daleka widać, że coś z nimi nie tak. Gdy docierają do innych osób, od razu się na nich rzucają i atakują. Gerry próbuje uratować rodzinę i pomagają mu w tym byli współpracownicy z ONZ. Jednak stawiają mu pewien warunek - Gerry musi znaleźć sposób na zatrzymanie rozwoju tajemniczego wirusa. Niechętnie się zgadza i wyrusza na bardzo ważną misję, aby znaleźć lekarstwo lub chociaż szczepionkę.

Moje zdanie

Nie chcę tutaj spoilerować, więc nie napiszę o zakończeniu filmu. Mimo, że dawno oglądałam ten film, to dobrze go wspominam. Na pewno nie jest idealny - już sam motyw niezidentyfikowanego wirusa i wynalezienia szczepionki lub lekarstwa jest przereklamowany. Ale tak samo jest w większości horrorów i thrillerów - nawiedzony dom, w którym ktoś został zamordowany, opętana lalka itp., ale właściwie to i tak je oglądamy. Mnie te motywy nigdy się nie nudzą, ale zawsze miło jest zobaczyć coś nowego. Podobne filmy do tego to Jestem legendą, Epidemia strachu. 
Ten niby "horror" nie jest aż tak straszny, więc można go obejrzeć bez przesadnego bania się. Nawet pozwolę sobie stwierdzić, że nie zasługuje na miano horroru. W całym filmie są może 2 w miarę straszne sceny. Mnie najbardziej podobał się moment, kiedy w osadzie na pustyni (?) ludzie zaczęli śpiewać i ściągnęło to do nich zainfekowanych (dla mnie i tak oni pozostaną zombie, nieważne jak kto ich nazywa), a na drugim miejscu jest atak w samolocie oraz "wyścig" w wieżowcu (kiedy Gerry próbował eskortować rodzinę do helikoptera).
Ogólnie film dość przyjemnie się ogląda. Właściwie nie wiem czym spowodowana jest moja wysoka ocena, ale nie mam zamiaru jej zmieniać.
Moja ocena: 7/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.