piątek, 30 października 2015

Prawie jak gwiazda rocka - recenzja

Tytuł: Prawie jak gwiazda rocka
Tytuł oryginalny: Sorta Like A Rockstar
Autor: Matthew Quick
Liczba stron: 324
Wydawnictwo: Moondrive
Gatunek: literatura młodzieżowa



Amber, dziewczyna z jabłkiem w nazwisku

Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Amber Appleton. Jest w ciężkiej sytuacji - musi mieszkać z mamą w szkolnym autobusie (Żółtku), nie ma pieniędzy na swoje podstawowe potrzeby, a jej rodzicielka i tak marnuje ich niewielkie dochody na alkohol i papierosy. Mimo tych przeciwności losu, Amber zaraża innych ludzi dobrą energią. Dlaczego? Może chce dać ludziom coś, czego sama nie ma? Uczynić ich szczęśliwymi i pokazać, że nie warto się załamywać. Uczy Chrystusowe Diwy z Korei (CDK) angielskiego poprzez śpiew, w każdą środę umila czas emerytom, należy do Fanatycznej Federacji Fanatyków Franksa, a wolne chwile spędza z pułkownikiem Jacksonem i czyta jego haiku. Czytacie ten post i na pewno nie znacie żadnej z tych nazw, ale to właśnie magia tej książki. Z każdą stroną dowiadujemy się więcej o Amber i jej życiu.

Bardzo podziwiam postawę tej nastolatki. Trzeba mieć dużo energii, żeby cały czas zachowywać się jak ona. Dziewczyna od początku zdawała sobie sprawę, że jej zachowanie nie jest całkowicie naturalne - ale, z drugiej strony, kto potrafi cały czas uszczęśliwiać innych? Amber żyje według pewnej rutyny, która daje jej poczucie stabilności. Niestety, to, na co Amber zapracowała, znika w ciągu jednego dnia.

Ta wesoła, uśmiechnięta, zadowolona dziewczyna, ma depresję. I nawet nie stara się uporać się ze swoimi problemami. Nagle przestaje chodzić do szkoły i odwraca się od przyjaciół oraz osób, które są dla niej ważne. Było mi bardzo smutno, gdy widziałam jak ich traktuje. Amber całkowicie zamknęła się w sobie i nie akceptowała żadnej pomocy.Nikt nie był w stanie przekonać jej do opuszczenia swojego nowego pokoju. Nastolatka wolała rozpamiętywać smutne wydarzenia z przeszłości zamiast wrócić do życia.

Nie wiem, czy udałoby jej się otrząsnąć i przywrócić "dawną Amber". Raczej nie. Powróciła jej dawna osobowość, bo Amber zyskała motywację. I to nie dlatego, że miała zrobić coś dla siebie. To by tak nie zadziałało. Musiała uratować bardzo bliską jej istotę, a nie mogła tego zrobić płacząc i zakopując się w pościeli w swoim pokoju. Pokazała, że ma w sobie siłę, bo udało jej się osiągnąć postawiony cel. Tyle że chodziło o kogoś jej bliskiego. A gdyby to ona była zagrożona?

Amber Appleton pokazuje, że nawet jak się poddamy, to mamy jeszcze szansę się podnieść. Choćby dla bliskich. Bo ona straciła nadzieję i bardzo się przez to pogrążyła. Ale jej życie stało się znów szczęśliwe, gdy ją odzyskała.

***
Mam teraz bardzo mało czasu, więc raczej nie będę często dodawać postów. Postaram się pisać przynajmniej jeden (lub dwa) w tygodniu. Myślę, że pod koniec listopada ta sytuacja się poprawi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.