czwartek, 1 października 2015

Avengers: Czas Ultrona - recenzja

Tytuł: Avengers: Czas Ultrona
Tytuł oryginalny: Avengers: Age of Ultron
Gatunek: akcja, sci-fi
Reżyseria: Joss Whedon
Czas trwania: 2 godziny 21 minut
Premiera w Polsce: 7 maja 2015
Aktorzy: Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Mark Ruffalo, Chris Evand, Scarlett Johansson, Jeremy Renner, James Spader, Samuel L. Jackson

Avengers to dla mnie zbitka wszystkich rozpoznawalnych postaci Marvela. Raczej takie połączenia wychodzą średnio (i tak jest w tym przypadku), ale niektórzy na pewno je lubią, a nawet ubóstwiają.

Ultron bardzo zły

Pomysł na film jest może całkiem dobry. Przereklamowany, ale do obejrzenia. Ale jak zobaczyłam początek filmu, czyli superbohaterów walczących ramię w ramię z żołnierzami (mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli), to ręce mi opadły. Sama myśl, że coś takiego jak mini-wojsko z postaci z komiksów istnieje, wydaje mi się dziwna. Wiem, że to cały "atut" Avengers - że nie muszą oni kryć swoich mocy lub się ukrywać. Dla mnie to po prostu wydaje się bardzo nieprawdopodobne i do tego słabo wygląda.


Ultron został oczywiście stworzony, by czynić dobro, a konkretniej - chronić słabiutkich ludzi. Niestety, ta sztuczna inteligencja (tak, kolejna sztuczna inteligencja) uznała, że to Avengers są zagrożeniem dla Ziemi. Postanowiła więc ich wyeliminować. Jak na złość Ultrona stworzyli Tony Stark (Robert Downey Jr.) i Bruce Banner (Hulk; Mark Ruffalo). Zrobili to, nie zważając na ostrzeżenia innych.

Efekty

Nie wiem, czego to kwestia, ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że są coraz gorsze. To może być kwestia powstawania wielu filmów dla młodszych widzów, które wpływają też na te dla "starszych". Nie chodzi mi tu o to, że Avengers: Czas Ultrona to nie film dla młodych. Mam na myśli ogólne pogorszenie się efektów specjalnych. Zmieniają się na bardziej cukierkowe, kolorowe i idealne. Nie przejmowałabym się tym, gdybym nie zobaczyła tego już w wielu produkcjach.


Najlepszy moment w filmie to ta długa walka Hulka i Iron Mana (myślałam, że się nie skończy). Był to wreszcie jakiś element akcji, a przynajmniej jeden z nielicznych, które mnie zainteresowały. Te dwie postacie całkowicie zniszczyły miasto i to w dość zabawny sposób. 

Co?

To tylko moje odczucie, ale miałam wrażenie, że w tym filmie nic do siebie nie pasuje. Tu się działo to, tutaj to i tak naprawdę często te zdarzenia były wzięte znikąd. Nie podobało mi się wiele rzeczy. Na przykład model cudownej rodziny Clinta Bartona (Jeremy Renner). Po prostu nie pasowało to do filmu, przynajmniej dla mnie. Tak samo "ożywienie" Jarvisa. Bardzo lubię tę sztuczną inteligencję, ale jego postać (ta podobna do ludzkiej) dziwnie różniła się od wszystkiego - od bohaterów, Ultrona, a nawet całej Ziemi. Po prostu do nich nie pasował


Teraz średnio pamiętam ten film, ale generalnie nie zapominam, dlaczego coś się działo. W drugiej części Avengers pozapominałam wszystkie wątki. Irytuje mnie to, bo, myśląc o tym filmie, mam pustkę w głowie. Może nie taką całkowitą, ale chciałabym więcej pamiętać z tej produkcji. 

Moja ocena to 5,5/10. Ciężko tu cokolwiek wystawić, bo umiem skupić się jedynie na wadach, niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.