sobota, 20 czerwca 2015

Władca Pierścieni i Hobbit

W tym przypadku sądzę, że post może wyjść długi, więc przygotujcie się na to. Właściwie to nawet nie jest recenzja, ale wyrażenie mojego zdania o twórczości tego autora i ekranizacjach jego dzieł.

Tytuły filmów i książek


Władca Pierścieni (The Lord of The Rings)
1. Drużyna pierścienia (The Fellowship of The Ring).
2. Dwie wieże. (The Two Towers).
3. Powrót króla (The Return of The King).
Takie same nazwy są w filmach.

1. Hobbit.
Filmy:
1. Hobbit: Niezwykła podróż (Hobbit: The Unexpected Journey).
2. Hobbit: Pustkowie Smauga (Hobbit: The Desolation of Smaug).
3. Hobbit: Bitwa pięciu armii (Hobbit: The Battle of Five Armies).

J.R.R.Tolkien


Książki, które napisał są po prostu niesamowite. To dla mnie niepodważalny fakt. Właściwie Władcę Pierścieni czytałam dwa razy i cały czas nie mogę wyjść z podziwu dla wyobraźni autora. Nie mogę przeboleć tego, że trochę się nudzę na opisach miejsc, ale muszę zobaczyć jak ta sytuacja będzie się przedstawiała za jakiś czas, bo dużo się zmieniło w ostatnich miesiącach. 
Najbardziej niesamowite jest dla mnie zaplanowanie i stworzenie zupełnie innego świata. Owszem, Śródziemie można porównać z naszą kulą ziemską i historycznie właściwie też niektóre rzeczy są podobne. Wykluczam tu oczywiście istnienie stworów takich jak gobliny czy elfy. Widzimy jednak, że niektóre rasy można porównać do ludzi ze współczesnych państw.
Najbardziej szokujące jest to, w jaki sposób J.R.R.Tolkien zaplanował wygląd swojej krainy i jej historię. Nie przeczytałam jeszcze Silmarilionu, Dzieci Hurina i Niedokończonych opowieści, ale to jedynie kwestia czasu. Wtedy już poznam całą historię tego świata. Ten autor był fenomenalny i nie wiem czy kiedykolwiek pojawi się jeszcze ktoś równie dobry co on. 

Co lepsze?


To jeden z nielicznych przypadków, kiedy uważam, że przyjemniej
ogląda się film niż czyta. Wynika to tylko z mojego lenistwa, bo w ekranizacji mamy wygląd miejsc podany na tacy, więc można się skupić na wydarzeniach. Jednak i tak ciężko obejrzeć wersję rozszerzoną, w której każda część trwa grubo ponad trzy godziny. Ja zawsze muszę robić coś w międzyczasie i najczęściej sprowadza się to do czytania forum na Filmwebie. 
W przypadku Hobbita ciężko mi stwierdzić, co lepiej wybrać. Książkę czytałam tylko raz, i to dwa lata temu, a na filmach byłam w kinie, więc nie umiem tego porównać. I to, i to bardzo mi się podobało, ale chyba większe wrażenie zrobiły na mnie ekranizacje w 3D niż powieść.

Hobbit czy Władca Pierścieni?

Wybieranie tego samo w sobie jest bez sensu. One razem tworzą historię, więc nie da się wykluczyć któregoś elementu, a tym bardziej całej książki. Jedno wynika z drugiego i tak jak my mamy własną historię, tak też mieszkańcy Śródziemia ją mają.
Jedynie można wybrać swoją ulubioną książkę bądź część filmu. W moim przypadku minimalnie lepsze są: Powrót króla i Hobbit: Pustkowie Smauga. Jedno ze względu na bitwy, które bardzo mi się podobały, a drugie dzięki postaci Smauga, który jest jednym z moich ulubionych bohaterów w ogóle ze wszystkich książek, jakie czytałam.

Trochę dziwne dla mnie było podzielenie Hobbita na trzy części. Oczywiście, rozumiem, że to zapewniło po prostu większy zysk, ale dlaczego nie zastosowano podobnego zabiegu w przypadku Władcy Pierścieni? Może dziewięć filmów to byłaby przesada, ale dlaczego niby nie sześć? To trochę irytujące, bo w opowieści o Bilbo Bagginsie ujęte zostały chyba wszystkie wydarzenia i szczegóły, nawet zostało to rozwinięte, a Władca został mocno skrócony. Brak tu chociażby wizyty u Toma Bombadila, on sam nawet nie pojawia się w filmie, mimo że to jedna z najciekawszych postaci. Może nie odgrywa on bardzo ważnej roli, ale na pewno powinien być chociaż wspomniany, nawet ze względu na jego wiek.

Podsumowanie

Uważam, że każdy powinien przeczytać przynajmniej Hobbita, żeby chociaż troszkę poznać twórczość tego wybitnego autora. Może niekoniecznie to powinna być lektura szkolna; jest warta omówienia, sama dużo pamiętam jeszcze z lekcji, na których mówiliśmy o tej książce, mimo że były już dawno. Właściwie to gdyby nie one, to w ogóle nie przyszłoby mi do głowy czytanie innych dzieł Tolkiena. Każdy powinien sięgnąć po nią sam z siebie i spokojnie ją "przetrawić". Ja mam zamiar do niej wrócić w wakacje, ze względu na podobną pogodę do tej w Śródziemiu latem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.