sobota, 13 czerwca 2015

Gwiazd naszych wina (film)

Tytuł: Gwiazd naszych wina
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars
Gatunek: dramat, romans
Reżyser: Josh Boone
Czas trwania: 2 godziny 5 minut
Aktorzy: Shailene Woodley, Ansel Elgort, Nat Wolff, Laura Dern, Sam Trammel, Willem Dafoe, Lotte Verbeek
Jak pewnie każdy wie, jest to ekranizacja słynnej powieści Johna Greena pt. Gwiazd naszych wina. Na pewno każdemu ten tytuł obił się o uszy. Sądzę, że wszyscy wiedzą także jaki jest ogólny zarys fabuły, więc nie będę się nad tym rozpisywać. Więc co takiego ma ten film, że znajduje się w czołówce najlepszych ekranizacji?

Smutna treść

Hazel Grace Lancaster jest bardzo ciężko chora. Na spotkaniu grupy wsparcia poznaje Gusa - chłopaka, który wygrał z rakiem. Nawiązuje z nim znajomość, ale cały czas trzyma się na dystans. Nie udaje jej się to, bo chłopak się w niej zakochuje. I właśnie w tym momencie zaczynają się dla nich schody. Wiele osób lubi szczęśliwe zakończenia, ale w tym przypadku nie ma na nie szansy. Wiemy to od razu. Coś jednak i tak każe nam oglądać dalej.

Zapewne także duża część widzów przewiduje śmierć głównej bohaterki. W sumie ja też tak myślałam, bo to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Ale dzieją się zupełnie inne rzeczy.

W filmie wszystko dzieje się dość szybko. Nie jest to przyjemne uczucie dla osób, które przeczytały książkę. Jednak po połowie twórcy skupiają się na wyrażaniu uczuć bohaterów i pokazaniu tego, co oni przeżywają. Dlatego podobał mi się on z minuty na minutę coraz bardziej. 

Niepewność Hazel

W filmie aż tak bardzo tego nie widać, ale główny problem Hazel polega na jej niepokoju o przyszłość. Nie wie ona, kiedy umrze, ale spodziewa się, że to się stanie niebawem, w przeciągu kilku lat. Próbuje więc ona odciąć się od ludzi z otoczenia. Sama nie przywiązuje się do nikogo i nie chce, żeby inni przywiązywali się do niej. Myślę, że z jednej strony to kwestia, że nie chce ona ich obciążać swoją chorobą i stanem. Pragnie, aby oni żyli własnym życiem i nie przejmowali się oni nią aż tak bardzo. Z kolei to łączy się z jej postanowieniem, że sprawi, iż mniejsza będzie żałoba jej bliskich po jej śmierci. Z drugiej strony, sądzę, że ona sama chce sobie ułatwić odejście z tego świata.

Trochę inaczej, ale jednak podobnie

Praktycznie wszystkie miejsca zgadzały się z opisami z książki. To dość dziwne, bo jeszcze mi się taka sytuacja (chyba) nie zdarzyła. W każdym razie, gdy oglądałam film i przypominałam sobie moje wyobrażone miejsca z książki, zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie zerknęłam wcześniej na zdjęcia z filmu. Byłam po prostu w szoku. Średnio pasowała mi tylko postać Augustusa. Według mnie była ciut przesadzona, ta nonszalancja. Ale wiadomo, nic nie jest idealne.
Chciałam jeszcze dodać, że na ocenę filmu składa się wiele czynników. Każdy film oceniam oddzielnie i, na przykład filmy z oceną 10/10 nie zawsze są moimi ulubionymi. W ulubionych znajdują się nawet filmy z 8/10.
Moja ocena: 7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS.